Nikt nie jest tak bogaty żeby pogardzić uśmiechem
Ani tak biedny, żeby nie móc nim darzyć : ) !
Czasami uśmiech jednego człowieka jest wart więcej niż słowa.
Dlaczego? Dlaczego rozmawiając z kumplami uśmiechasz się tak serdecznie? Dlaczego rozmawiając z dorosłymi uśmiechasz się tak inteligentnie i gustownie? Dlaczego podczas występu ukrywasz swoje speszenie sztucznym uśmiechem, by nie wyglądać głupio? Dlaczego kiedy na mnie patrzysz masz tak kamiennie poważną twarz? Dlaczego? Nawet życząc mi miłości patrzyłeś się z tą głupią powagą w moją roześmianą twarz. Potem ja, ciągle nie mogąc opanować uśmiechu życzyłam Ci miłości mając na myśli: życzę Ci żebyś mnie kochał, byś tulił mnie w swoich ramionach, żebyś patrzył ciągle w moje oczy, żebyś był szczęśliwy że jestem obok, byś był dumny że Cię kocham. Oboje wiemy, że że to nie były zwykłe życzenia, tylko wyznanie miłości. To był najbardziej magiczny moment w moim życiu. Dziękuję Ci za to : )
29 kwietnia 2012
28 kwietnia 2012
- Weź szklankę
- Wziąłem... no i co?
- Upuść ją...
- Rozbiła się, co dalej?
- Teraz ją przeproś i zobacz, czy się znowu pozbiera....
Nigdy nie zapomnę Ci tego jak mnie traktowałeś. Mnie to mały pikuś, gorzej że traktowałeś podobnie moje ukochane osoby. Nie zapomnę twojego pełnego nienawiści wzroku, a przecież nic Ci nie zrobiłam. Dzieci się kocha, a nie nienawidzi. Jak mogłeś mi powiedzieć, że się nie liczę, kiedy powinnam być jedną z najważniejszych osób które nadają sens twojemu życiu. Popsułeś mnie. Przez Ciebie już nigdy nie spojrzę normalnie na pewne sprawy. Sprawiłeś, że na każdego mężczyznę patrzę przez pryzmat Twojego zachowania, i piętna jakie pozostawiłeś na mojej psychice. Nigdy nie zapomnę, tego pełnego strachu i przerażenia momentu, kiedy jechaliśmy zawieźć mamę do szpitala, bo poniosły Cię nerwy i popchnąłeś ją na szklane drzwi. Pamiętam ten moment wyraźnie jak żadne inne wspomnienie, chociaż miałam wtedy pięć lat Wtedy zaczęłam się Ciebie bać. Nie wierzę że można się tak zachowywać względem własnego dziecka. Nie wiem czy kiedykolwiek uda mi się normalnie patrzeć na świat. Bardzo bym chciała, walczę o to każdego dnia, nawet nie wiesz jakie to ciężkie. Sprawiłeś że jestem podziurawiona jak sito, ale sprawiłeś też że nie da się mnie już bardziej podziurawić, czy popsuć w jakikolwiek inny sposób. Stałam się dzięki Tobie tak silna psychicznie, że teraz już nic nie jest w stanie mnie załamać. Poradziłam sobie sama, w najcięższym momencie mojego krótkiego życia, kiedy czułam się opuszczona przez mamę. Nie rozumiałam tego że ona chce nas oddzielić od Ciebie dla naszego dobra, myślałam że mnie już nie chce i nie kocha. Teraz wiem, jak wiele poświęciła dla nas. Powtarzałam sobie ciągle że jestem najgorsza, skoro nawet mama mnie nie kocha. Użalałam się nad sobą, kaleczyłam się. B powiedziała mi kiedyś: "zastanów się co Ty wogóle wyprawiasz, rób tak żebyś ty na tym korzystała". To był początek mojego nowego życia. W jednej chwili zmieniłam całe swoje życiowe nastawienie. Ścięłam włosy na krótko, bo myślałam że to mi w jakiś sposób pomoże, ale to nie było takie łatwe. Nie potrafiłam złapać kontaktu z rówieśnikami, chociaż bardzo się starałam. Bardzo ciężko na to pracowałam, żeby porozmawiać z jakimś chłopakiem z klasy. Chciałam zmiany tak bardzo że nie miałam zamiaru się poddać. Moje ciało okazało się zbyt ciasną klatką by pomieścić wszystkie uczucia. W końcu zaczęłam rozmawiać. O. był pierwszym chłopakiem przed którym się otworzyłam, on mnie nie oceniał. Nie zapomnę Ci tego, że przez Ciebie moje życie, było i jest nadal takie ciężkie. Nie wiem czy będę w stanie kiedyś kogoś pokochać, o to mam największy żal.
- Wziąłem... no i co?
- Upuść ją...
- Rozbiła się, co dalej?
- Teraz ją przeproś i zobacz, czy się znowu pozbiera....
Nigdy nie zapomnę Ci tego jak mnie traktowałeś. Mnie to mały pikuś, gorzej że traktowałeś podobnie moje ukochane osoby. Nie zapomnę twojego pełnego nienawiści wzroku, a przecież nic Ci nie zrobiłam. Dzieci się kocha, a nie nienawidzi. Jak mogłeś mi powiedzieć, że się nie liczę, kiedy powinnam być jedną z najważniejszych osób które nadają sens twojemu życiu. Popsułeś mnie. Przez Ciebie już nigdy nie spojrzę normalnie na pewne sprawy. Sprawiłeś, że na każdego mężczyznę patrzę przez pryzmat Twojego zachowania, i piętna jakie pozostawiłeś na mojej psychice. Nigdy nie zapomnę, tego pełnego strachu i przerażenia momentu, kiedy jechaliśmy zawieźć mamę do szpitala, bo poniosły Cię nerwy i popchnąłeś ją na szklane drzwi. Pamiętam ten moment wyraźnie jak żadne inne wspomnienie, chociaż miałam wtedy pięć lat Wtedy zaczęłam się Ciebie bać. Nie wierzę że można się tak zachowywać względem własnego dziecka. Nie wiem czy kiedykolwiek uda mi się normalnie patrzeć na świat. Bardzo bym chciała, walczę o to każdego dnia, nawet nie wiesz jakie to ciężkie. Sprawiłeś że jestem podziurawiona jak sito, ale sprawiłeś też że nie da się mnie już bardziej podziurawić, czy popsuć w jakikolwiek inny sposób. Stałam się dzięki Tobie tak silna psychicznie, że teraz już nic nie jest w stanie mnie załamać. Poradziłam sobie sama, w najcięższym momencie mojego krótkiego życia, kiedy czułam się opuszczona przez mamę. Nie rozumiałam tego że ona chce nas oddzielić od Ciebie dla naszego dobra, myślałam że mnie już nie chce i nie kocha. Teraz wiem, jak wiele poświęciła dla nas. Powtarzałam sobie ciągle że jestem najgorsza, skoro nawet mama mnie nie kocha. Użalałam się nad sobą, kaleczyłam się. B powiedziała mi kiedyś: "zastanów się co Ty wogóle wyprawiasz, rób tak żebyś ty na tym korzystała". To był początek mojego nowego życia. W jednej chwili zmieniłam całe swoje życiowe nastawienie. Ścięłam włosy na krótko, bo myślałam że to mi w jakiś sposób pomoże, ale to nie było takie łatwe. Nie potrafiłam złapać kontaktu z rówieśnikami, chociaż bardzo się starałam. Bardzo ciężko na to pracowałam, żeby porozmawiać z jakimś chłopakiem z klasy. Chciałam zmiany tak bardzo że nie miałam zamiaru się poddać. Moje ciało okazało się zbyt ciasną klatką by pomieścić wszystkie uczucia. W końcu zaczęłam rozmawiać. O. był pierwszym chłopakiem przed którym się otworzyłam, on mnie nie oceniał. Nie zapomnę Ci tego, że przez Ciebie moje życie, było i jest nadal takie ciężkie. Nie wiem czy będę w stanie kiedyś kogoś pokochać, o to mam największy żal.
26 kwietnia 2012
Jak strumienie i rośliny, dusze także potrzebują deszczu, ale deszczu innego rodzaju: nadziei, wiary, sensu istnienia. Gdy tego brak, wszystko w duszy umiera, choć ciało nadal funkcjonuje.
Podobno miłość pociesza jak słońce po deszczu. W takim wypadku coś ze mną jest nie tak. Uwielbiam deszcz i boje się miłości..... Zastanawiam się jak wyglądałoby moje życie gdybym była normalna. czy byłabym szczęśliwsza? W tym momencie jest mi dobrze z takim stanem rzeczy. Ale kiedy wszyscy ułożą sobie życie, a ja zostanę bez nikogo. Oni będą chcieli cieszyć się swoim szczęściem, a ja nie będę chciała im w tym przeszkadzać.
Muszę się oczyścić, ześlij deeszcz !
Podobno miłość pociesza jak słońce po deszczu. W takim wypadku coś ze mną jest nie tak. Uwielbiam deszcz i boje się miłości..... Zastanawiam się jak wyglądałoby moje życie gdybym była normalna. czy byłabym szczęśliwsza? W tym momencie jest mi dobrze z takim stanem rzeczy. Ale kiedy wszyscy ułożą sobie życie, a ja zostanę bez nikogo. Oni będą chcieli cieszyć się swoim szczęściem, a ja nie będę chciała im w tym przeszkadzać.
Muszę się oczyścić, ześlij deeszcz !
24 kwietnia 2012
Wczoraj kiedy Twoje imię,
Ktoś wymówił przy mnie głośno,
Tak mi było, jakby róża
Przez otwarte wpadła okno
Mówią że kiedy rodzi się człowiek, z Nieba spada dusza i rozpada się na dwie części. Jedna z nich trafia do kobiety, druga do mężczyzny. Natomiast całe życie polega na odnalezieniu tej drugiej połowy. Połowy swojej własnej duszy, połowy siebie.
Trujący książę, w Twoich oczach jest coś niesamowitego ! Wystarczyło że raz na Ciebie spojrzałam i już to wiedziałam. Próbowałam się wypierać tego, próbowałam zapomnieć o tym uczuciu, którego nie ma. Pomimo tego że tak mocno je czuję, że Ty tak mocno je czujesz, to ono nie istnieje. Dobrze wiesz że już nigdy nie będziesz w stanie spojrzeć na inną kobietę w taki sposób jak na mnie. I wiesz, że ja również nie obdaruję nikogo Tym spojrzeniem. Nigdy nie zapomnę tej oszałamiającej chwili, kiedy nawzajem badaliśmy swoje dusze. Piękne, a zarazem przerażające jest to że nasze dusze są niemal identyczne. Masz takie samo smutne, przenikliwe spojrzenie jak ja. Nie mogę w to uwierzyć, że kiedy patrzę w Twoje oczy to widzę swoje oczy!
Dlatego od dawna ich unikam. Myślałam że skoro nie damy rady, poznać siebie nawzajem, gdyż jest to dla nas obojga zbyt przerażające, to uda mi się o Tobie zapomnieć i być z kimś innym. Guzik ! W oczach P., było zbyt dużo namiętności, praktycznie sama namiętność, w oczach J. jest zbyt dużo czułości. Nikt nie pobije idealnie zbilansowanych uczuć w Twoich oczach. Przez Ciebie muszę ranić niewinnych chłopców. Jak śmiałeś pojawić się w moim życiu, i zostawić mnie z wspomnieniem Tego spojrzenia? Jak ja mam teraz żyć, ze świadomością że żyjesz sobie gdzieś tam i pragniesz mnie tak bardzo jak ja Ciebie?
23 kwietnia 2012
Samotność sprawia, że stajemy się bardziej surowi dla siebie samych, a łagodniejsi dla innych: jedno i drugie sprawia że nasz charakter staje się lepszy.
Zetem czy nie lepiej jest być samotnym? Nie trzeba się do nikogo przywiązywać. Nie zostaniesz nigdy zraniony, nikt też Ciebie nie zrani. Tylko czy dasz radę, tak długometrowo, znosić destruktywną siłę samotności? Czy, kiedy wzmocnisz już odpowiednio swój charakter, nie zapragniesz go komuś pokazać, by być docenionym? Czy dasz radę pozostać do końca, sam na sam ze swoim niemalże idealnym charakterem?
Wymieniłam dzwi. Szczęśliwi sąsiedzi coraz rzadziej zaglądają przez szybę w moich nowych drzwiach. Ale to nie szkodzi, łatwiej będzie mi wytrwać w samotności.
Zetem czy nie lepiej jest być samotnym? Nie trzeba się do nikogo przywiązywać. Nie zostaniesz nigdy zraniony, nikt też Ciebie nie zrani. Tylko czy dasz radę, tak długometrowo, znosić destruktywną siłę samotności? Czy, kiedy wzmocnisz już odpowiednio swój charakter, nie zapragniesz go komuś pokazać, by być docenionym? Czy dasz radę pozostać do końca, sam na sam ze swoim niemalże idealnym charakterem?
Wymieniłam dzwi. Szczęśliwi sąsiedzi coraz rzadziej zaglądają przez szybę w moich nowych drzwiach. Ale to nie szkodzi, łatwiej będzie mi wytrwać w samotności.
20 kwietnia 2012
Znowu przyszło mi płakać,
za to, że chciałam się śmiać
tysiąc razy oddawać,
to co trafiło się raz.
Makijaż jak zawsze, by ślady łez zatrzeć,
niech nie widzą, że płacze.
Powieki są po to żeby nie patrzeć,
jak odchodzisz na zawsze.
Znowu muszę udawać,
uśmiech przemycić na twarz,
że to nic,
że to tylko taki stan,
że ja tak mam.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
J., dlaczego chcesz żebym przed Tobą udawała?
Nie chcesz mnie takiej jaką jestem?
Nie dziwie Ci się, bo przecież kto by chciał smutną, oderwaną od rzeczywistości melancholijkę ?
Zawiodłam się, pokazałeś że Ci na mnie zależy, choć to nie prawda. Zależy Ci tylko no Twojej wyimagowanej iluzji mnie "idealnej".
A ja nie jestem idealna, wręcz bardzo daleko mi do tego, więc nie waż się więcej mnie tak nazywać!
Przykro mi że nie chcesz poznać prawdziwej mnie - nieidealnej, prawdziwej dziewczyny z kłopotami, z bezkresnym morzem nieokiełznanych uczyć, które za wszelką cenę nie daje się opanować.
Czy tylko jestem taka egoistyczna, czy naprawdę nikogo nie obchodzę.
Jestem egoistyczna.
Sama muszę uporać się ze sztormem na morzu.
Nikogo nie będę się prosić o pomoc.
Raz chciałam to zrobić, ale zostałam zbyta, całkowitą zmianą toru konwesacji, która poszła w las.
Drugi raz nie będę prosić i sama nie wiem czyja to strata.
I znów zaczynam zamykać drzwi. Codziennie rano to robię, a zanim wyjdę z domu, sprawdzam 5 razy czy na pewno nie uda się nikomu ich otworzyć. Teraz są zamknięte nawet dla tych którzy uprzednio mięli nieograniczony do nich dostęp. Już im nie ufam, są drapieżcami, chcę zabrać mi mnie. A ja siebie nie oddam, stąd moje postanowienie. Chyba muszę wymienić drzwi, bo te stare są już niefunkcjonalne. Kiedy je zamkniesz, to już kontakt całkowicie odcięty. Teraz potrzebuję takich z oknem. Mają być zamknięte, nie uniemożliwiając przy tym kontaku.
18 kwietnia 2012
Ubiorę biały płaszcz i światło
W kieszeni złoty klucz
A za mną to
Co było kiedyś takie ważne
Teraz nie chcę myśleć o tym
Nie chcę myśleć już
Ubiorę biały płaszcz i pójdę
Do miejsca które czeka na mnie tam
Nie pytaj czy tu jeszcze wrócę
Ja tego nie wiem
I nie wie tego nikt
Są myśli których nie chcę słyszeć
Są słowa ważne których nie chcę kraść
Są rzeczy których nie rozumiem
I takie których pragnie
Pragnie cały świat
Ubiorę biały płaszcz i pójdę
Nie czując smaku nie potrzebnych łez
Zapomnieć muszę choć nie łatwo
Przechodzi się
Przechodzi się na dobry brzeg
A kiedy już będę tam chce znać
prawdziwy życia smak
Ty i ja i wokół nas ten lepszy świat
Zaufaj jeśli możesz ufać
Pokochaj jeśli tyle siły masz
Daj więcej niż potrafisz unieść
Nie słuchaj tych co kłamią
Nie słuchaj ich podstępnych rad
Ubierzesz biały płaszcz i pójdziesz
Nie czując smaku niepotrzebnych łez
Zapomnieć spróbuj choć nie łatwo
Przechodzi się
Przechodzi się na dobry brzeg
W kieszeni złoty klucz
A za mną to
Co było kiedyś takie ważne
Teraz nie chcę myśleć o tym
Nie chcę myśleć już
Ubiorę biały płaszcz i pójdę
Do miejsca które czeka na mnie tam
Nie pytaj czy tu jeszcze wrócę
Ja tego nie wiem
I nie wie tego nikt
Są myśli których nie chcę słyszeć
Są słowa ważne których nie chcę kraść
Są rzeczy których nie rozumiem
I takie których pragnie
Pragnie cały świat
Ubiorę biały płaszcz i pójdę
Nie czując smaku nie potrzebnych łez
Zapomnieć muszę choć nie łatwo
Przechodzi się
Przechodzi się na dobry brzeg
A kiedy już będę tam chce znać
prawdziwy życia smak
Ty i ja i wokół nas ten lepszy świat
Zaufaj jeśli możesz ufać
Pokochaj jeśli tyle siły masz
Daj więcej niż potrafisz unieść
Nie słuchaj tych co kłamią
Nie słuchaj ich podstępnych rad
Ubierzesz biały płaszcz i pójdziesz
Nie czując smaku niepotrzebnych łez
Zapomnieć spróbuj choć nie łatwo
Przechodzi się
Przechodzi się na dobry brzeg
Cóż piękniejszego nad niebo, które ogarnia wszystko co piękne. |
Subskrybuj:
Posty (Atom)